place Rosente Equestrian, Norway | indoor arena
coach Markus Schistad
training type show jumping
riders and horses:
William + Carambole
Amalie + Voccardieu
Dahlia + Avec Moi
Dzień zapowiadał się pięknie, słońce świeciło jak jeszcze nigdy dotąd w tym miesiącu. Nic więc dziwnego, że promyki obudziły nie tylko mnie i Williama, ale i pozostałych domowników. Dahlia przyjechała na przerwę świąteczną z Oslo do rodzinnej stajni. Nie narzekaliśmy, w końcu rzadko bywała w domu, ale kiedy już była, świetnie można ją było wykorzystać. Tak też zrobiliśmy i tym razem. Przed pójściem Dahli na studia, Avec Moi był jej jednym z podstawowych koni. Zawsze, kiedy przyjeżdżała, jeździła na nim i Jeg Elsker Deg, William wsiadał na Carambole a ja jak zwykle na moją Voccardieu. Dzisiejszy dzień niczym się nie różnił. Ogarnęliśmy się dosyć szybko, zjedliśmy śniadanie i razem z Markusem wyszliśmy do stajni. Zastaliśmy w niej naszego stajennego - Henrika, który właśnie był w trakcie przecierania szmatką każdego boksu po kolei, nucąc przy tym lecącą w radiu piosenkę. Z czyszczenie i siodłaniem wyrobiliśmy się szybko, jedynie Dahlia potrzebowała trochę pomocy przy ogierze, gdyż potrafił on być naprawdę złośliwy w stosunku do kobiet.
Wjechaliśmy całą trójką na halę, a Markus już brał się za rozstawianie jakichś kombinacji. Voccardieu była jeszcze lekko zaspana, aktywizowałam ją łydką, próbując również zaangażować jej zad i tylne kończyny, które niesamowicie wlokła. Co innego dotyczyło Carambole, którego dzisiaj wręcz roznosiła energia. Na twarzy Williama aż malował się uśmiech; uwielbiał elektryczne konie, a w szczególności wtedy, kiedy dzień wcześniej miały niewyczerpujący trening. Ogier przy każdym kroku wprawiał w szybki ruch swoją szyję i głowę. Avec Moi natomiast szedł niewzruszony, wykonując każde polecenie od Dahli. Dziewczyna od samego początku zaczęła go ustawiać, wydłużać krok w stępie i przygotowywać do ciężkiej pracy. Porobiliśmy ustępowania od łydki, po czym zaczęliśmy kłusować. Aktywnie, aktywnie - powtarzał Markus nawet na nas nie patrząc, kiedy liczył odległość między drągami leżącymi na ziemi. Robiąc zmiany kierunku i przejścia, kątem oka obserwowałam, co nam dzisiaj ustawiał trener. Na samym środku hali stała linia - krzyżak ze wskazówką z galopu, foula do stacjonaty i okser dwie foule po. Wszystko wskazywało na to, że dzisiaj skupiamy się na potędze skoku koni. Markus kazał nam już zacząć galopować, a przy tym przejeżdżać po drągach ustawionych w różnych miejscach na hali. Carambole przy przejściu do szybszego chodu, niemal od razy wyszarpnął łeb do przodu i wyrzucił dwie tylne nogi w górę. Zrobił tak conajmniej kilka razy, kiedy Williamowi nie było już do śmiechu; zatrzymał ogiera, cofnął kilka kroków i powtarzał to, kiedy było trzeba. Dzięki temu gniadosz świetnie doszedł mu do ręki, zaczął żuć wędziło i rozluźniony zszedł głową w dół, sprawiając wrażenie, że na dzisiaj wygłupów mu starczy i skupia się na pracy. Podziwiałam Dahlię za to, jak prowadziła Avec Moi. Skarogniady ogier szedł jak wyrwany z magazynu ujeżdżeniowego. Dziewczyna kontrolowała każdy jego ruch; wjechała na przekątną i zrobiła lotne zmiany nogi co dwie foule. Zrobiło to na mnie naprawdę duże wrażenie. Udało się! - Dahlia krzyknęła po wjechaniu na prostą. Dodała galop na ścianie, wydłużyła wodze i poklepała ogiera po szyi. Dziewczyna była zadowolona, ponieważ po tak długiej przerwie, podczas której Avec nie chodził ani trochę stricte ujeżdżeniowo, udało im się zrobić tak trudny element, który ćwiczyła z nim dzień w dzień jeszcze w zeszłym roku. Voccardieu chodziła jak zwykle. Nic na niej tego dnia nie robiło wrażenia, nic nie mogło wytrącić jej z równowagi. Reagowała na wszystkie moje sygnały. Po dziesięciu minutach Markus kazał nam skoczyć kilka razy krzyżak ze wskazówką z kłusa, który ustawił tuż obok środkowej lini. William miał po drodze, więc pojechał pierwszy. Akurat galopował - na zakręcie płynnie przeszedł do sprężystego kłusa i do samego końca przytrzymywał Carambole, który niemiłosiernie rwał się do małej przeszkody. Wielkim susem wziął wskazówkę, i jeszcze wyżej wybił się nad krzyżakiem. Po wylądowaniu pognał do przodu galopem, brykając przy tym. Przed zakrętem brunet sprowadził go do porządku i zrobił woltę, aby zaraz przejść do stępa i poklepać ogiera. Dahlia również kręciła się na wolcie w kłusie; Avec Moi szedł niewiarygodnie rozluźniony z głową w dole i przeżuwając wędziło. Zdecydowałam się tym razem ja pojechać krzyżaka. Voccardieu szła równym tempem, nie przyśpieszając ani nie zwalniając aż do samego końca. Niemalże podręcznikowo pokonała całą przeszkodę, za co dostałam aprobatę ze strony trenera. Dahlia wyjechała z wolty na prostą do krzyżaka. Avec cały czas szedł bardzo rozluźniony, tym razem na nieco większym kontakcie, z głową lekko wyżej uniesioną. Zdawał się nie wiedzieć, że zaraz będzie skakał, aż do kilku foule przed, kiedy nastawił uszy do przodu i widać było, jak jego kłus stał się energiczniejszy. Zaatakował wskazówkę podobnie do Carambole, jednak skok nad krzyżakiem oddał z zapasem, aczkolwiek w normie, a po wylądowaniu zachował się przyzwoicie, galopując po prostej bez żadnych wybryków. Dahlia po przegalopowaniu połowy okrążenia, przeszła bardzo płynnie z powrotem do kłusa na wolcie, gdzie powtórzyła żucie z ręki. Skoczyliśmy krzyżaka jeszcze dwa razy, za każdym razem odrobinę wyższego, zanim Markus przerobił go na stacjonatę o wysokości około metra dziesięć ze wskazówkami z obu stron na galop. Wzięliśmy ją każdy po kolei. Carambole oddawał olbrzymie skoki, przez co zawsze bardzo blisko robiło mu się do drąga przy lądowaniu. Avec Moi po kilku oddanych skokach zauważył, że nie jest to trening ujeżdżeniowy, a skokowy, więc zaczął się coraz bardziej wyrywać Dahli. Skakał podobnie do gniadego ogiera, jednak bez takiego impetu, przez co odległości pasowały mu idealnie. Voccardieu natomiast do momentu wjechania na prostą prowadziła się idealnie, ale musiała się spłoszyć najwyraźniej własnego odbicia w lustrze, co wcale nie było dla niej dziwne. Wyprowadziła się z równowagi, ale kontrolowanym galopem skoczyłyśmy przez stacjonatę. Klacz wręcz się przez nią ślizgnęła, co Markus skomentował, że kasztanka będzie świetna na konkursy szybkości. Miał rację, gdyż Voccardieu w przeciwieństwie do Carambole czy Avec Moi, nie marnowała tyle czasu w powietrzu nad przeszkodami. Okej - zaczął trener. - Amalie, jedź pierwsza linię, a ty William zostań sobie na wolcie i skróć tego ogra - polecił Markus wywracając oczami na wspomnienie Carambole. Zagalopowałam i równo podjechałam do krzyżaka - foule do stacjonaty wysokiej na metr dwadzieścia i dwie foule do oksera tej samej wysokości. Voccardieu skoczyła wszystko bez problemu. Dahlia pojechała równie dobrze, jednak była wycofana ciałem i przytrzymywała ogiera. William wyjechał z wolty, skoczył najpierw stacjonatę ze wskazówkami, którą skakaliśmy wcześniej (Markus podniósł ją o dziesięć centymetrów). Carambole jak zwykle skoczył ją naprawdę zjawiskowo, jednak William miał go już na tyle rozpracowanego, że ten nawet nie próbował wyrywać się do przodu. Gdybym to ja na nim siedziała, z pewnością musieliby mu założyć mocniejsze wędzidło, gdyż gniadosz ma w sobie tyle siły, że nie dałabym sobie z nim rady tak, jak to robi William. Brunet naprowadził w równym, energicznym galopie ogiera na pierwszy człon linii, który pokonał spokojnie. Stacjonatę skoczył z dużym zapasem, a do oksera wyskoczył z prawidłowej odległości, również wiele centymetrów nad drągami, zamaszyście otwierając zad. Po wylądowaniu jedynie lekko zamachnął się i głową, i kończynami przy zmianie nogi. Jeszcze dwa razy pojechaliśmy kombinację, za każdym razem zwiększając wysokość oksera o dziesięć centymetrów. Teraz czekał na nas wagon o wysokości stu pięćdziesięciu centymetrów, który nie powinien robić na nas wrażenia, ponieważ na takie konkursy już się przygotowywujemy z naszymi końmi, ale Dahlia poczuła się zlękniona. Zacisnęła jednak zęby, ponieważ wiedziała, że Avec Moi potraktuje przeszkodę bez problemu. Również to ona jako pierwsza pojechała - Avec skoczył okser bez zawahania, baskilując przy tym pięknie. Dziewczyna poklepała go i rozgalopowała po hali. Dahlia, mu już starczy - poinformował Markus. Następnie pojechałam ja na Voccardieu, której wysokość nie sprawiła żadnego problemu. Ślizgnęła się nad okserem i w pełnej kontroli wydłużyłam jej po wylądowaniu foule galopu. Markus nas pochwalił i również kazał już zakończyć. Trzymałyśmy się na obrzeżach hali, kiedy William pojechał linię. Carambole jak piłeczka odbijał się od ziemi i unosił nad przeszkodami. Na nim również wysokość nie zrobiła wrażenia, a wręcz zachęciła do oddania jeszcze wyższego skoku. Pięknie zabaskilował i złożył się, otwierając zad. Markus kazał synowi od razu jechać samą stacjonatę. Tym razem zabrał od niej wskazówki, a ją podwyższył do samego końca stojaków, czyli stu sześćdziesięciu pięciu centymetrów. Ogier oddał daleki, ale udany skok, brykając po tym. On to będzie chodził parkury - powiedział z aprobatą Markus. William poklepał Carambole, rozkłusował, a następnie we trójkę udaliśmy się na dwór, rozstępować konie pod lasem.
S U M M A R Y (podsumowanie treningu - jak dany koń chodził pod względem każdej cechy)
Rosente Carambole (William)
• • • • • • • • • • speed
• • • • • • • • • • stamina
• • • • • • • • • • strength
• • • • • • • • • • scope
• • • • • • • • • • agility
• • • • • • • • • • obedience
Rosente Voccardieu (Amalie)
• • • • • • • • • • speed
• • • • • • • • • • stamina
• • • • • • • • • • strength
• • • • • • • • • • scope
• • • • • • • • • • agility
• • • • • • • • • • obedience
Rosente Avec Moi (Dahlia)
• • • • • • • • • • speed
• • • • • • • • • • stamina
• • • • • • • • • • strength
• • • • • • • • • • scope
• • • • • • • • • • agility
• • • • • • • • • • obedience
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz